Powoli już tracę całkowicie szacunek do tego kraju, a właściwie do ludzi, którzy nim rządzą, stanowią i egzekwują prawo. Tutaj ciągle żywa jest maksyma prokuratora z ery stalinowskiej: "Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie". Dlaczego o tym piszę? Oto scenka z dnia dzisiejszego. Jadę samochodem około godziny 20-tej, Katowice, okolice lotniska Muchowiec. Jadę powoli, z daleka widzę, że stoi radiowóz oraz policyjny motocykl. Zostaję zatrzymany, pytam więc o powód zatrzymania, policjant rzuca mi nr artykułu, który oczywiście nic mi nie mówi.